Wiosna wreszcie przybyła, więc czas rozpocząć sezon górskich wędrówek. Grupa zwołana i dowodzona przez Izę w liczbie 7 osób stawiła się dzielnie bladym świtem w sobotę 29.03.2014 przy krakowskim dworcu by już chwilę później wysiąść w Tymbarku.
Eskapadę rozpoczęliśmy od śniadanka by potem pełni sił ruszyć żółtym szlakiem w kierunku obranego celu czyli Mogielicy – najwyższego szczytu Beskidu wyspowego.
Do dziś nikt z nas nie wie, jak to się stało, że nagle oznaczenia żółtego szlaku „zniknęły”. W środku lasu była tylko nasza drużyna i dwoje innych równie zagubionych turystów. Podeszliśmy do tego ze spokojem. Konfrontując mapę i gps z grupową intuicją postanowiliśmy ruszyć dalej przed siebie w poszukiwaniu zgubionego szlaku.
Szlak był piękny, pogoda w pełni wiosenna, ale ciągle nikt nie wiedział gdzie jest Mogielica. Mimo zawirowań atmosfera była bardzo dobra. Około południa w końcu dotarliśmy do szlaku zielonego prowadzącego na szczyt Mogielicy. Po wejściu na ten szlak pełna mobilizacja, piękne widoki, kwitnące przebiśniegi, ostre podejścia i wreszcie upragniony szczyt!
Byli także tacy, którzy będąc już na szczycie chcieli zobaczyć więcej i dalej. W tym celu wspięli się na wieżę widokową i podziwiali z niej rozległe i malownicze widoki na Beskid wyspowy i jego okolice.
Po krótkim odpoczynku i kolejnej naradzie obraliśmy niebieski szlak w kierunku Jurkowa. Tym razem na szczęście już tylko w dół i bez żadnych nieprzewidzianych przygód. Z Jurkowa do Krakowa wracaliśmy w dobrych nastrojach „wspaniałym busem” z równie „wspaniałym i profesjonalnym kierowcą”.
Wszyscy zgodnie stwierdzili, że wycieczka była bardzo udana i już w drodze powrotnej padło kilka nowych propozycji kolejnego wyjścia np. w Pieniny i zdobycie Trzech Koron, Sokolicy i okolicy. I jak to powiedziała Iza „może być naprawdę ekstremalnie, bo być może pójdziemy szlakiem!„
Wszystkich, których nie przestraszyła ta krótka relacja zapraszamy do dołączenia do nas w kolejnej wyprawie.
Przybliżony przebieg naszej wędrówki
Zdjęcia udostępniły Iza i Diana
Relacjonowała Diana