Był koniec listopada kiedy padła propozycja wspólnego wyjazdu w góry. Tym razem nie na górołaziarstwo, ale na kulig. Trzeci weekend lutego to termin, który większości odpowiadał. Miejsce wyjazdu - Rytro.
Zaczęło się odliczanie tygodni, a im bardziej zbliżał się termin wyjazdu baczne śledzenie prognoz pogody. Będzie śnieg czy nie będzie. Koniec lutego to pora kiedy przynajmniej w górach śniegu nie powinno brakować, ale zima tego roku trochę odbiegała od norm z lat wcześniejszych i śniegu było jak na lekarstwo.
Dzień pierwszy - sobota 21.02.2015
Było pochmurno i szaro kiedy spotkaliśmy się na krakowskim dworcu, ale humory jak zawsze przy naszych wspólnych wyjazdach dopisywały. Prawie z każdym kilometrem drogi do Rytra niebo coraz bardziej pokazywało nam swój błękit. Właścicielka pensjonatu, u której gościliśmy także podczas zeszłorocznej wycieczki przywitała nas bardzo serdecznie i wskazała pokoje. Po krótkim odpoczynku mogliśmy wspólnie uczestniczyć we Mszy Świętej odprawionej przez Księdza Jana, który jak to było do tej pory zawsze stara się brać udział w naszych wycieczkach. Po Mszy Świętej czekał na nas pyszny obiad. Tak bardzo nam smakował, że niektórzy poprosili o dokładkę, a inni o przepis na wspaniałe mięso.
Atrakcją wieczoru miał być i był kulig. Szkoda tylko, że nie pojechaliśmy saniami a wozami bo śnieg leżał tylko na stokach, ale to nie popsuło nam dobrego nastroju. Podczas jazdy próbowaliśmy nawet trochę pośpiewać. No cóż nie mamy tak mocnych głosów jak górale więc nie było nas słychać. Było już ciemno, kiedy zajechaliśmy na miejsce gdzie rozpalono ognisko i każdy z nas mógł własnoręcznie usmażyć sobie kiełbaskę, aby potem ją smacznie zjeść.
Małą atrakcją były pochodnie przywiezione przez Izę. Troszkę zmarznięci z przyjemnością wróciliśmy do pensjonatu, gdzie czekała na nas niespodzianka - pyszny sernik naszej gospodyni oraz gorąca herbata i kawa.
Dzień drugi - niedziela 22.02.2015
Niedziela przywitała nas piękną słoneczną pogodą. Dzień rozpoczęliśmy od Mszy Świętej, a po śniadaniu jak jeden mąż wybraliśmy się na wspólny spacer. Szkoda było przy takiej wiosennej pogodzie siedzieć w domu. Celem jaki został obrany to ruiny zamku w Rytrze w drodze na Cyrylę (463m.n.p.m).
Ze szczytu wzgórza roztacza się piękny widok na całą okolicę. Kiedy już wszyscy dotarli do celu ktoś rzucił hasło - skoro zamek to i król, a może dwóch króli, a jak jest dwóch króli to może zabawa w "Królu, Królu daj wojaka ...". Zabawa znana nam tak bardzo z dzieciństwa. Ale było przy tym emocji i radochy. Potem to już tylko wspólne zdjęcie i powrót do Krakowa z ulubionym przez nas przewoźnikiem.
Relacjonowała Dorota z rejonu krakowskiego / grupa XXX
Zdjęcia udostępnili: Iza, Diana, Dominik