Wyprawa na Grzesia - relacja

Wyprawa na Grzesia

Od zeszłego roku prosiłam Izę abyśmy poszli na Grzesia. W końcu moje marzenie się spełniło. Iza zorganizowała wycieczkę.

Informacje o zebraniu grupy otrzymaliśmy 2 maja i od tej chwili zaczęło się kompletowanie grupy na wyjazd 6 czerwca.

Wyjechaliśmy jak zwykle ze Wzgórz Krzesławickich. Plan na sobotę to zdobycie Grzesia i Rakonia. Przez całą drogę towarzyszyło nam słońce. Gdy przybyliśmy na Siwą Polanę wszyscy zaczęliśmy się zabezpieczać przed żarem słonecznym i kleszczami (tu podziękowania składamy Ewie i Ani, które były przygotowane na taką sytuację i podzieliły się z nami niezbędnymi filtrami i sprayami). Zanim ruszyliśmy w drogę posililiśmy się pysznymi – jak zawsze – bułkami robionymi przez Mamę Izy (i to właśnie na jej ręce składam podziękowania za tę wspaniałą ucztę dla podniebienia).

Wyprawa na Grzesia Wyprawa na Grzesia Wyprawa na Grzesia

Przez całą drogę do schroniska na Polanie Chochołowskiej towarzyszył nam tłum piechurów, rowerzystów oraz bryczki. Gdy dotarliśmy do schroniska nadeszła chwila przerwy oraz małe co nieco – przepyszna szarlotka, na którą zaprosił nas ks. Jan.

Wyprawa na Grzesia

Jak to zwykle bywa i tym razem grupa rozciągnęła się na szlaku. Pionierzy Kasia, Rafał i Ania dotarli na szczyt jako pierwsi, a  na resztę grupy musieli trochę poczekać. Grupa na Grzesia dotarła około godziny 16: 30 (chociaż po drodze zdarzyło się niektórym powiedzieć „pas” i zatrzymać się na mały odpoczynek). Tym razem niestety nie udało nam się zdobyć szczytu Rakoń, ale to da się z pewnością nadrobić w przyszłości. Nasze wędrowanie trwało ok. 10 godzin. Przez cały czas towarzyszyło nam słońce, a miejsca, które nie były odpowiedni zabezpieczone trochę … przypaliły się.

Wyprawa na Grzesia Wyprawa na Grzesia Wyprawa na Grzesia

Bardzo szczęśliwi, choć trochę zmęczeni wracaliśmy z kolejnej wyprawy. Tradycyjnie nie obyło się bez małych problemów logistycznych. Tym razem padło na pana kierowcę. Gdy dojeżdżaliśmy do Krakowa wydawał się być nieco zdezorientowany gdzie i jak ma nas dostarczyć na miejsce. Choć całą drogę trzymał się GPS-a, to przez Kraków trzeba było go prowadzić, aby dojechać do celu.

Wyprawa na Grzesia Wyprawa na Grzesia Wyprawa na Grzesia

Obecnie czekamy na kolejne propozycje zdobywania szczytów oraz podziwiania krajobrazów!

 

Relacjonowała Agnieszka z rejonu krakowskiego / grupa XXXI

Zdjęcia udostępniła Iza