Obok postaci Jana i Bożej Matki jest dużo miejsca. Każdy może podejść blisko i wyrazić swoją wdzięczność za dzieło Odkupienia. Nie uciekajmy spod tego krzyża jak tamci, którzy uciekali przerażeni z jerozolimskiej Kalwarii. Ten Szczyt Pasierbiecki – cały – zachęca, abyśmy pozostali tu na modlitwie pełnej wdzięczności za Twoje „Wykonało się”.
Obok postaci Jana i Bożej Matki jest dużo miejsca. Każdy może podejść blisko i wyrazić swoją wdzięczność za dzieło Odkupienia. Nie uciekajmy spod tego krzyża jak tamci, którzy uciekali przerażeni z jerozolimskiej Kalwarii. Ten Szczyt Pasierbiecki – cały – zachęca, abyśmy pozostali tu na modlitwie pełnej wdzięczności za Twoje „Wykonało się”.
ks. prof. Alojzy Drożdż, fragment rozważań Pasierbieckiej Drogi Krzyżowej 1
Późnym latem 2017 roku, w trakcie powrotu do Krakowa z Piwnicznej-Zdroju, gdzie uczestniczyliśmy w niezapomnianych rekolekcjach formacyjnych, ks. Jan zaproponował, by nieco zboczyć z trasy i podjechać do niewielkiej wioski Pasierbiec, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, a wokół świątyni, na wzgórzach, można podziwiać niezwykłe w swej symbolicznej wymowie stacje Drogi Krzyżowej. W trakcie spaceru po dróżkach, kontemplując wyjątkowe rzeźby oraz roztaczającą się wokół nich malowniczą panoramę Beskidu Wyspowego, zakochaliśmy się w tym miejscu. W cichości naszych serc zakiełkowało wtedy pragnienie, by przyjechać do Pasierbca ponownie i pomodlić się tam razem w świętym czasie Wielkiego Postu. To skrywane od dawna marzenie się spełniło.
Dzięki inicjatywie i wysiłkom organizacyjnym Agnieszki N. w sobotę 23 marca, po mszy świętej i śniadaniu, w radosnym nastroju wyruszyliśmy czterema samochodami do Pasierbca. Są drogi na manowce życia.Dlatego konieczna jest Twoja Droga Krzyżowa – takie słowa przeczytaliśmy przed wyjazdem na pierwszej stronie ładnie wydrukowanych i rozdanych nam przez Agnieszkę „książeczkach” ze stacyjnymi rozważaniami, które każdy z pątników miał przeczytać w trakcie nabożeństwa. Pan Bóg nam błogosławił, bo choć w godzinach porannych wisiała w Krakowie dosyć gęsta mgła, było zimno i pochmurno, to po dotarciu do celu naszej pielgrzymki mogliśmy się cieszyć prawdziwie wiosenną aurą. Nieśmiało budząca się do życia przyroda, którą mogliśmy obserwować na pasierbieckich wzgórzach, sprzyjała modlitewnej zadumie. Wspólnie przeżytą Drogę Krzyżową zakończyliśmy przy XV Stacji Zmartwychwstałego słowami:
Zabieramy stąd z Pasierbca w dniu dzisiejszym wielkanocne orędzie. Świadczyć będziemy, że znaleźliśmy grób pusty. Odejdziemy stąd jako ci, którzy doświadczyli obecności Zmartwychwstałego. „Oto dzień, który uczynił Pan, radujmy się w nim i weselmy”. Panie Zmartwychwstały!
Po odprawieniu Drogi Krzyżowej przespacerowaliśmy się do pobliskiego Domu Pielgrzyma, by tam przysiąść oraz posilić się przy kawie i herbacie. W trakcie (bardzo wesołej!) biesiady Magda wpadła na doskonały pomysł, by nie wracać szybko do Krakowa, ale wstąpić do Niegowici. Niestety, nie wszystkie osoby mogły kontynuować pielgrzymkę szlakami polskich tradycji chrześcijańskich. Z tymi, którzy musieli już wracać do swoich obowiązków, rozstaliśmy się w Pasierbcu.
Niegowić ‒ „papieska parafia”
Po zaledwie piętnastu minutach podróży dotarliśmy do miejscowości, której powojenna historia zrosła się z biografią Karola Wojtyły. Jak napisali autorzy pięknie wydanego przewodnika, którym tam zostaliśmy obdarowani (to była jedna z nieoczekiwanych niespodzianek), pt. Niegowić – Papieska Parafia, „podążają tu ludzie, którym szczególnie bliska jest postać Ojca Świętego Jana Pawła II. Tu bowiem pełnił On swoją pierwszą posługę kapłańską, tu stoi kościół wybudowany z Jego inicjatywy, zobaczyć tu można jedyny na świecie pomnik papieża przedstawiający go jako skromnego, wiejskiego wikarego, tu wreszcie, po śmierci umiłowanego Ojca Świętego, powstała replika Jego grobu z watykańskiej Bazyliki. Cały czas żyją tu także wspomnienia o wielkim Polaku, który rok przebywał wśród niegowickich parafian”.
Najpierw przyglądaliśmy się pomnikowi – niepowtarzalnemu spośród licznych postawionych naszemu rodakowi, bo przedstawiającemu wizerunek św. Jana Pawła II z czasów, gdy był nikomu nieznanym wikarym. Co ciekawe, Karol Wojtyła został na nim uwieczniony w pozie, w której w 1948 roku złapało go oko obiektywu. Poprawiał wtedy narzuconą na sutannę pelerynę. Ten gest można dostrzec na pomniku, a zdjęcie zobaczyć we wspomnianym przewodniku. Twórcą tego urzekającego pomnika jest włoski artysta Romano Pelloni. Następnie przespacerowaliśmy się do zbudowanego z inicjatywy ks. Karola Wojtyły kościoła ‒ Parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tam pomodliliśmy się między innymi przed znajdującym się w głównym ołtarzu łaskami słynącym obrazem Matki Bożej Wniebowziętej, której wizerunek zabraliśmy do domu nie tylko w sercu, ale także na ślicznym obrazku otrzymanym przez tamtejszego księdza proboszcza.
Po obejrzeniu wyjątkowych drzwi ponownie weszliśmy do kościoła, by tym razem wnikliwszym okiem przyjrzeć się wnętrzu kaplicy Miłosierdzia Bożego i posłuchać opowieści osoby bardzo dobrze znającej to miejsce. Znajdują się tam m.in.: konfesjonał, w którym spowiadał ks. Karol Wojtyła, brewiarz, na którym się modlił później, już jako papież, obraz ukazujący go jako wędrującego przez pola wikariusza (kartkę z tym wizerunkiem również otrzymaliśmy od księdza proboszcza) oraz replika watykańskiego grobu, będąca jego wierną kopią, wykonaną z marmuru pochodzącego z włoskiej miejscowości Carrara, w której okolicy znajdują się jedne z największych złóż. Po pożegnaniu się z księdzem przewodnikiem, który nie tylko poświęcił nam dużo czasu, lecz także obdarował nas upominkami, wpisaliśmy się do położonej w kaplicy księgi pamiątkowej, pod słowami napisanej w naszym imieniu przez Edytkę modlitwy do św. Jana Pawła II. Gdy udawaliśmy się na krótki spacer, wtedy znów nieoczekiwanie pojawił się proboszcz, który zaprowadził nas do zasadzonego w 2014 roku buka „Karola” dla uczczenia kanonizacji Jana Pawła II. Tam postanowiliśmy zrobić sobie wspólne zdjęcie pamiątkowe.
Dla wszystkich pątników razem spędzona na wielkopostnej modlitwie sobota była wspaniałym, ubogacającym przeżyciem. Wróciliśmy do Krakowa uśmiechnięci, nawet trochę opaleni (!), wzmocnieni wiarą oraz pełni optymizmu ze Zmartwychwstania Chrystusa i rozpoczynającej się wiosny.
Reację napisała Beata, zdjęcia udostepnił Grzekorz K.
1 źródło: http://pasierbiec.info/droga-krzyzowa)