Ewangelizacja w Beskidach – Potrójna

W górach milknie bezładny zgiełk miasta, panuje cisza bezmiernych przestrzeni, która pozwala człowiekowi wyraźniej usłyszeć wewnętrzne echo głosu Boga.

        

 Jan Paweł II

 

Wczesnym porankiem, w przedostatni dzień lipca, wywabiła nas z wielkiego miasta tęsknota za rozległymi przestrzeniami oraz powietrzem górskich lasów i łąk. Nie przestraszyły nas prognozy pogody zapowiadające opady. Gdy wyjeżdżaliśmy z Krakowa, niebo zasłaniały chmury, a gdy dotarliśmy do punktu startowego, czyli do Rzyków, zaczął z nich padać dość rzęsisty deszcz. Jednak nie zmartwiło nas to wcale. Zostawiliśmy samochód na parkingu nieopodal hotelu Czarny Groń, a następnie założyliśmy na siebie chroniące przed zamoknięciem płaszcze. W stroju kosmitów oraz w doskonałym humorze wyruszyliśmy na szlak. Wędrowaliśmy powolnym rytmem, napawając się ciszą, cudownymi krajobrazami i bezkresnym nieboskłonem.

 

Ani żywej duszy oprócz nas. Dopiero na Potrójnej spotkaliśmy innych uczestników „Ewangelizacji w Beskidach”. W samo południe razem z licznie zgromadzonymi pielgrzymami odmówiliśmy Anioł Pański, a następnie uczestniczyliśmy w Eucharystii. Pan Bóg pobłogosławił, bo tuż przed mszą św. przejaśniło się i słońce rozgoniło chmury.

 

   

W tym roku każde spotkanie na beskidzkich szczytach poświęcone jest jednemu z atrybutów Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Tym razem tematem rozważań była postać św. Józefa jako Robotnika. „Pan Bóg zaprasza mnie do tego, żeby praca doczesna miała charakter wieczny. Kiedy oddasz Bogu pracę, ofiarując ją za nawrócenie kogoś, wtedy nadajesz jej charakter głębszy – wieczny” – usłyszeliśmy w homilii. Kaznodzieja zwrócił uwagę na zbawczą wartość pracy i odpoczynku. Wskazał, że Józef uczy nas, jak harmonijnie godzić pracę i odpoczynek. Praca nabiera w ludzkim życiu charakteru zbawczego, gdy dodamy do niej wymiar niezwiązany z doczesnością. Po mszy św. modliliśmy się o błogosławieństwo dla mieszkańców czterech stron świata, a następnie przyjęliśmy namaszczenie olejkiem radości.

 

Ewangelizacja Beskidy 

Ze szczytu, który jest bezleśny oraz obfituje w okazałe łąki i hale, rozlega się urzekająca panorama między innymi na Babią Górę i pasmo Policy. Stoi tam również stara kapliczka pasterska z figurką Matki Boskiej. W trakcie wędrówki na Potrójną zachwyciła nas także kapliczka Koronacji Matki Bożej. By zobaczyć jej śliczne wnętrze, warto włączyć latarkę w telefonie.

 

 

Umocnieni Słowem Bożym i wypoczęci wyruszyliśmy w drogę powrotną. Z Potrójnej schodziliśmy szlakiem czerwonym, a potem żółtym, momentami, jak się okazało, dość trudnym i mocno kamienistym. Niestety napotkana przez nas stacja z kolejkową linową była nieczynna. Po dotarciu na parking, mocno zdyszanych i zgłodniałych czterech włóczykijów, wybawiły obfite w jadło Talerze Wielkiego Mistrza i inne dania dla pasibrzuchów, zamówione w tamtejszej oberży, a także duży dzban kompotu.

Wróciliśmy do Krakowa promieniujący radością, ubogaceni duchowo, opaleni i wypoczęci. Nie mogło być inaczej, bo sobotni dzień spędziliśmy ze św. Józefem – najlepszym fachowcem nie tylko od pracy, lecz także od wypoczynku. Ponadto polskie góry mają widoki tak piękne, że muszą się w nie wpatrywać aniołowie w locie. Wpatruj(e)my się więc i my!

 

 

Relacja : Beata

Zdjęcia : Grzegorz.