Dni Skupienia – Brenna 2015. Refleksja po …

Pierwsze: piątek, sobota i niedziela października, jak co roku zgromadziły nas na Dniach Skupienia w Brennej. Na starcie: jakże zacny rekolekcjonista w osobie ks. Jana Abrahamowicza oraz mocny skład Grupy 33. Jednym słowem: „Zaczynamy!”.

Jako że relacja z gatunku subiektywnych, pozwolę sobie skupić się na dwóch wątkach i jednej prośbie, czyli tym, co w mojej opinii wybrzmiało najbardziej. Wszystko skupione wokół Bożego Miłosierdzia - „tematu” przewodniego tegorocznych Dni Skupienia.

Dwa wątki: Miłość i przebaczenie – oba znane, ale jakby ciągle na nowo odnajdywane. A prośba, od której właściwie powinno się zacząć – to by patrzeć na siebie, próbując dostrzegać w twarzy bliźniego twarz Chrystusa …

 

Częstochowa A.D. 2015 Częstochowa A.D. 2015 Częstochowa A.D. 2015

Bóg mieszka tam gdzie pozwolisz mu wejść …

Jak bardzo pozwalamy wejść Bogu do naszego życia? Jak bardzo dajemy się oświecić blaskiem jego prawdy? Jak mocno i trwale budujemy z Nim nasze relacje? Te właśnie pytania zapadły głęboko w pamięci i w oparciu o nie, na nowo mieliśmy okazję rozpoznać tajemnicę Bożego Miłosierdzia. Miłosierdzia, za sprawą którego Bóg swoją miłością przywraca do życia, odzyskuje nas na nowo. Miłosierdzia, jako „miłości, która leczy wolę”.

… O przebaczeniu

O tym jak ważna jest wola mieliśmy okazję usłyszeć w słowach nauki, której jeden z wątków dotyczył sakramentu pojednania. A więc … jak to z nami jest podczas sakramentu pokuty? Jak to z nami jest, kiedy człowiek zagubiony, zakłopotany próbuje jakoś poukładać siebie? Odchodzi i wraca, po raz kolejny i kolejny.  

Mocno zaakcentowane zostały także słowa o pokusie odwlekania spowiedzi. Prowadzeni przekonaniami i samodzielnymi dywagacjami na temat istoty naszych grzechów – ich wagi, ilości i znaczenia, zdajemy się nadmiernie skupiać nad nimi, jakby nie zdając sobie sprawy, z tego co najistotniejsze – z drogi, której przebycia każdorazowo podejmujemy się, klękając przy kratach konfesjonału.  A Bóg? A Bóg cierpliwie czeka, aby nam przebaczyć. Zna nasze troski, nasze intencje. Ale to bynajmniej nie znaczy, że w rozpoznawaniu swojej grzeszności mamy być bierni, bezrefleksyjni, ani też przeciwnie - nadmiernie egzaltowani. Grzech jest zawsze grzechem – a naszą rolą jest to, aby ten grzech odrzucić. I wcale najistotniejsze nie jest to, co konkretnie mamy do wyznania,  ale właśnie z jakim postanowieniem w sakramencie pojednania do Jezusa przychodzimy.

Co zrobić zatem, aby uleczyć siebie? I znowu recepta okazuje się prosta, ale i tę chyba trzeba było ponownie usłyszeć. Po pierwsze poprosić Chrystusa gorąco i szczerze o wsparcie, bo przecież bez Jego pomocy sami niczego nie zdziałamy. Po drugie zaś, podjąć wysiłek, trud zmiany – by pójść tą właściwą drogą. Miłosierdzie jest tym co wypełnia, jest tym co leczy, tym co pomaga przetrwać. Nie podejmując wysiłku – nie angażując swojej woli w zmianę, nie dajemy sobie szansy na wyleczenie. A On? … A On czeka.

… O miłości wobec brata

W licznych, raz anegdotycznych, a raz poruszających historiach, zaproszeni zostaliśmy do rozpoznawania Miłosierdzia Bożego także przez miłość bliźniego. To drugi, bardzo mocny akcent tych dni, na który chciałabym szczególnie zwrócić uwagę.

„Nikt z nas nie jest samotną wyspą” … choć nie wiem jak bardzo mogłoby się wydawać, że jest inaczej. Usłyszeliśmy o tym, jak to Pan Bóg stworzył dla nas świat bliźnich. Uczynił to właśnie po to, abyśmy my mogli odwzajemnić Jego miłość, abyśmy mogli dać świadectwo miłosierdzia. Kochając bliźniego, kochamy Boga – to przez tę miłość odwzajemniamy Jego dobroć, bo „podarunkiem Boga dla człowieka jest nikt inny, jak drugi człowiek”. To bardzo mocny akcent, wskazujący na rozpoznawanie w każdym swojego bliźniego. Nie z racji jego zasług czy talentów, ale z samego faktu, że jest. By pomagać i opiekować się nie tylko o to, co tu i teraz (tj. w zakresie dostrzegania wzajemnych potrzeb), ale przede wszystkim by otaczać troską i pamięcią modlitewną.

Nauka o Bożym Miłosierdziu dokonała się przez kontekst kilku historii, w tym historii o bezinteresownej, a kierowanej miłością pomocy, czy o dostrzeganiu w twarzy bliźniego, twarz brata lub siostry. Usłyszeliśmy także i jedno wskazanie – wskazanie, aby za przykładem Jezusa, który daje nam wszystko, który za nas oddał siebie, patrzeć na bliźnich z miłością. By widzieć potrzebę niesienia pomocy, by mieć odwagę, by umieć wstawiać się za sobą nawzajem.

Chrześcijanin ma być zwierciadłem Chrystusa …

Miłość i przebaczenie w relacjach z Bogiem, z bliźnim i sobą samym - miłość i przebaczenie, jako te, którym właściwe znaczenie, kontekst i wartość nadaje blask Chrystusowej prawdy. Matematyczna, czy może bardziej logiczna reinterpretacja tych słów, które przyszło nam usłyszeć podczas jednej z konferencji, pokazuje, że miłość w relacji z Bogiem, o ile budowana na prawdzie, zaufaniu i zawierzeniu, zdaje się być tożsamością. Bóg jest miłością. Tu nie ma niewiadomych. On wie o nas wszystko, zna nasze intencje, Jemu nie trzeba niczego tłumaczyć.

Zaczęliśmy od prośby by dostrzegać w drugim Chrystusa, skończyliśmy na tym, by być Jego zwierciadłem. Jakby nie patrzeć – to dwie strony tego samego medalu. Z tym wskazaniem, bez „przegadanej” jego interpretacji warto pozostać na koniec.

 

Częstochowa A.D. 2015 Częstochowa A.D. 2015 Częstochowa A.D. 2015

 

Iza, Grupa XXXII