„Niewiele mniejszym go stworzyłeś od Boga” /Ps 8,6/
... czyli słów reflekcji kilka nt. Rekolekcji Wielkopostnych Grupy 33
W pięknej scenerii Beskidu Śląskiego położona jest zaciszna miejscowość Brenna. Jej bezsprzecznym walorem są głębokie, malownicze doliny i wspaniałe widoki na wiele szczytów okalających miejscowość. W 1995 roku powstał tu Ośrodek Spotkań i Formacji Archidiecezji Katowickiej, któremu patronuje św. Jadwiga Śląska. Ośrodek służy wszystkim, którzy pragną spotkać Boga, pogłębić swą wiarę: kapłanom, osobom konsekrowanym i wszelkim grupom ludzi świeckich działających w środowiskach kościelnych. Zagospodarowane tereny zielone wokół Ośrodka skłaniają do spacerów, a plenerowa droga krzyżowa czy kapliczki w górskim stylu dają możliwość refleksji i medytacji.
W dniach 10−12 marca odbyły się w Ośrodku rekolekcje wielkopostne, które dla licznej Grupy 33 z rejonów śląskiego i krakowskiego poprowadził o. Marian Zawada − karmelita bosy, wykładowca, pisarz. Za temat konferencji rekolekcjonista wybrał słowa zdumionego psalmisty: „Niewiele mniejszym go stworzyłeś od Boga” (Ps 8, 6), które miały zachęcać nas do namysłu nad tajemniczą wielkością człowieka w oczach Boga.
Rekolekcjonista w swoich naukach przypomniał prawdę najbardziej podstawową a jednocześnie często przez nas zapominaną, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo samego Boga i właśnie ta prawda ma być miarą naszych odniesień do samych siebie. Ale po kolei...
Zaczęło się od uzmysłowienia nam, czym są rekolekcje. Słowo „rekolekcje” wywodzi się z języka łacińskiego, od słów „re‑colligo”, oznaczających „znowu zbierać, przyjmować, odzyskać”. Chodzi zatem o ponowne pozbieranie się, o powrót do czegoś, ponowne rozważenie, zajęcie się czymś jeszcze raz. A do czego mamy powrócić i czym się zająć? Mamy znów przybliżyć się do Boga i zająć naszym życiem przede wszystkim, które otrzymaliśmy od Niego i które jest tylko jedno. Trzeba więc je przeżyć jak najlepiej, na chwałę Pana. Rekolekcje to czas wyciszenia, wewnętrznego skupienia, stonowania, refleksji, zatrzymania...
Również nasze rekolekcje w Brennej miały na celu zatrzymanie się, zwrot, zmianę kierunku w naszym życiu duchowym. Przytłoczeni prozą życia, codziennymi obowiązkami i problemami, zapominamy o sprawach duchowych, o tym, że człowiek jest stworzony po to, aby Boga wielbił, czcił i Jemu służył, by przez to zbawił swoją duszę. Ostatecznie przecież nie żyjemy wyłącznie dla doczesności. Człowiek ma się spełnić w wieczności. Dlatego, jak mówił Rekolekcjonista, trzeba spojrzeć na siebie oczami wiary i odnaleźć prawdę o sobie. Patrzymy na siebie zazwyczaj przez pryzmat komunikatów o nas wysyłanych przez innych ludzi. Powoduje to, że często mamy zafałszowany obraz samych siebie. Trzeba nam zatem udać się w podróż na krańce naszego człowieczeństwa, gdzie za bramą wpojonych przekonań zaczyna się ta najgłębsza, Boża prawda o nas i naszym życiu.
Czasami droga do odkrycia tej najgłębszej prawdy o sobie wiedzie przez doświadczenie kolejnych życiowych rozczarowań. One mogą być swoistą pedagogiką Boga, która uzmysławia, że każdy z nas sięga dalej, niż to, co mu się w życiu przydarza, niż to, co wie i potrafi. Bóg obiecał, że będziemy jak On, my zaś nosimy w sobie tęsknotę za spełnieniem się tej obietnicy. By obietnica ta mogła się spełnić, trzeba nam porzucić to, co zewnętrzne, i zwrócić się do wnętrza, do duszy, bo w niej jest całe nasze piękno i bogactwo, w niej mieszka Bóg.
Przeszkodą na drodze życia wewnętrznego, jak mówił Rekolekcjonista, jest pokusa myślenia, że nie ma duszy, nie ma innego świata, zrealizuj się w tym, w którym żyjesz tu i teraz. Przeszkodą jest traktowanie życia przypadkowo lub − co najwyżej − w ludzkich kategoriach, a przecież byliśmy w Bożym zamiarze, Bożym planie miłości i to jeszcze przed stworzeniem świata. Nic, co nas spotyka, nie jest przypadkowe. Taką perspektywę daje nam wiara.
Wiara mówi nam, że czeka nas coś niebywałego, czeka nas życie wieczne, Niebo, gdzie odsłoni się cała prawda o nas i naszej wielkości. Zatem naszą religijną wyobraźnię zawsze powinno wypełniać to, kim mamy być, nie to, kim jesteśmy dziś. Niestety, pochłonięci doczesnością dajemy się zbyt łatwo zaspokoić namiastkami proponowanymi przez świat. A Chrystus chce, byśmy posiedli to dziedzictwo, które przygotował nam Bóg. Dlatego wzywa: „bądźcie doskonali jak doskonały jest Ojciec wasz Niebieski”. Jak osiągnąć doskonałość chrześcijańską? Rekolekcjonista dał nam wskazówkę, że jedną z dróg jest ufność w Bożą łaskę i Boże prowadzenie. To właśnie jest fenomenem chrześcijaństwa, mówił o. Zawada, że nasza ludzka ułomność nie musi być zagrożeniem życia duchowego, że nie mając własnych ludzkich środków i narzędzi, możemy osiągnąć doskonałość. Dzieje się tak dlatego, że Bóg wspomaga nas, ściga swoją łaską. Co więcej, im człowiek słabszy, im bardziej grzeszny, tym ma większe prawo do Bożej pomocy.
Sytuacje trudne i dokuczliwe trzeba przyjmować w duchu wiary, jako doświadczenia pomagające wzrastać. I tu o. Zawada zwrócił naszą uwagę na jeszcze inną, obok ufności, ważną postawę budującą nasze życie duchowe, mianowicie wdzięczność. Wdzięczność rodzi się z pielęgnowania pamięci o otrzymanym dobru. Wdzięczność, jak stwierdził Rekolekcjonista, spełnia ważne funkcje − jest siłą uzdrawiającą, podnoszącą, poszerza nasze serca i czyni je bogatymi, pozwala widzieć w okolicznościach i wydarzeniach życia głębszy sens, nie tylko warstwę zewnętrzną. Pozwala traktować spotkane osoby jako dar, uwalnia od koncentracji na nas samych i skłania do postawy dawania siebie. Od wdzięczności blisko do dziękczynienia, uwielbienia. Zatem tak ważna jest Eucharystia, odwdzięczanie się za ofiarę Chrystusa, który oddał Bogu życie za nas. Gdy pielęgnuję wdzięczność, oddaję Bogu chwałę.
I znów mamy pewne przeszkody na drodze postawy wdzięczności: przekonanie, że mi się coś należy, obecność zła wokół nas, doświadczenie cierpienia i krzywdy, smutek, wszechobecny duch konsumeryzmu. Temu trzeba się przeciwstawić i nieustannie podejmować wysiłek ku temu, by odkrywać w sobie Boże piękno. Trzy dni rekolekcji były okazją do podjęcia na nowo wysiłku, aby ten cel osiągnąć – odkryć to, jak patrzy na nas Bóg.
Rekolekcje wielkopostne w Brennej były dla nas czasem przeżywanym wspólnotowo, wypełnionym medytacjami, słuchaniem słowa Bożego i konferencji, dzieleniem się w małych grupach słowem Pana i refleksjami powstałymi po wysłuchaniu konferencji, całodzienną modlitwą, rachunkami sumienia w celu dokonania odnowy swego życia duchowego i przygotowania się do pełnego przeżywania świąt Zmartwychwstania Pańskiego. W trakcie trzech dni całkowitego skupienia na modlitwie i rozważaniach Słowa Bożego znaleźliśmy się też chwilę na wspólny spacer po pobliskich wzgórzach, by odetchnąć świeżym górskim powietrzem, a także na spotkanie ze znawczynią pisania ikon, a więc malowanych zwykle na drewnie obrazów wyobrażających postacie świętych, sceny biblijne lub liturgiczno-symboliczne.
Rekolekcje to był dla nas piękny i święty czas. Wzmożona modlitwa to zawsze radość z obcowania z Panem. To moment zatrzymania się nad swoim życiem i zastanowienia nad jego sensem. Każdy człowiek jest grzeszny i słaby. Rekolekcje powinny więc być czasem nawrócenia się do Boga. Nie zawsze jest to czas wyłącznie łatwy. Trzeba wtedy przyjąć jakieś postanowienie poprawy, zmierzyć się z samym sobą, ze swoimi słabościami, stanąć w prawdzie o samym sobie przed Bogiem w sakramencie pojednania lub w trakcie cichej Adoracji Pana Jezusa, zastanowić nad swoją postawą wobec Boga i bliźnich w codziennym życiu. Kiedy trzeba usunąć jakąś drzazgę z naszego oka, która nie pozwala nam wyraźnie widzieć Boga i naszych bliźnich, coś, do czego się może mocno przyzwyczailiśmy, rekolekcje mogą również dotknąć i zaboleć. Jednak kiedy w trakcie rekolekcji dostrzeżemy u siebie tę drzazgę i spróbujemy ją usunąć za pomocą modlitwy, wsłuchania się w Słowo Boże, wrócimy do naszego codziennego życia wzmocnieni, pozbierani i posklejani.
Relację napisały Agnieszka i Beata z Rejonu Krakowskiego