Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
Gdyby wszyscy byli silni jak konie
Gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
Gdyby każdy miał to samo
Nikt nikomu nie byłby potrzebny
Ks. Jan Twardowski, „Sprawiedliwość”
Członkowie rejonu poznańskiego, oprócz ról pełnionych w środowisku pracy i w Duszpasterstwie, chętnie angażują się w działalność charytatywną, wychodząc naprzeciw samotnym i potrzebującym. Niech ich historie będą dla nas inspiracją i otworzą jeszcze szerzej nasze oczy i serca do pomocy bliźniemu. W końcu Jezus sam nas zachęca do tego, by służyć innym: „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi” (J 13,14).
Asia: Od października 2023 roku jestem animatorką w Archidiecezjalnym Duszpasterstwie Dzieci w parafii pw. Wniebowstąpienia Pańskiego w Poznaniu. Nasza dziecięca wspólnota należy do Eucharystycznego Ruchu Młodych i skupia dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, trzy Animatorki, Rodziców, którzy często towarzyszą swoim najmłodszym pociechom oraz Duszpasterza. Wspólnie poznajemy Ewangelię i uczymy się kochać Jezusa poprzez prace plastyczne, śpiew i zabawy integracyjne. Słuchamy niedzielnej Ewangelii i właśnie to Słowo inspiruje nas do rysowania, malowania, wycinania i klejenia. Wiele naszych "dzieł" pojawia się na niedzielnej Mszy dziecięcej, jako pomoc do kazania i inspiracja do rozmowy z dziećmi, co wszystkim daje dużą satysfakcję. Jako nauczyciel z wykształcenia chętnie służę swoją pedagogiczną wiedzą. W zamian otrzymuję dziecięcy uśmiech, a także dużo dobrej zabawy i możliwość wyrażenia religijnych uczuć w sposób radosny i żywiołowy, tak jak robią to nasi podopieczni.
Dorota: Od dwóch lat jestem wolontariuszką w Stowarzyszeniu mali bracia Ubogich (mbU), które zostało założone 20 lat temu. Dzięki temu miejscu staram się pielęgnować i podtrzymywać w sobie postawę wsparcia potrzebującym. Moją podopieczną jest Pani Stefania, lat 94. Raz lub dwa razy w tygodniu odwiedzam ją, razem spacerujemy, podziwiamy piękno natury, robimy zakupy, rozmawiamy przy kawie i dobrym ciastku, prowadzimy ciekawe dysputy o życiu i codziennych sprawach. Są to piękne chwile spędzone na rozmowach i małych przyjemnościach :-) Pani Stefania jest kopalnią historii, które pozwalają mi spojrzeć na wiele spraw z kompletnie innej perspektywy. Polecam serdecznie zaangażowanie się w wolontariat! Towarzystwo, życzliwość, przyjaźń drugiego człowieka jest bezcenna. Dobro wraca…
Michalina: Jestem wolontariuszką w Akademii Przyszłości już drugi rok. Trafiłam tam całkowicie przypadkowo. Zobaczyłam ogłoszenie i pomyślałam, że mogę spróbować, może akurat komuś pomogę. Nie znałam Akademii Przyszłości wcześniej. W trakcie sprawdzania tej organizacji dowiedziałam się, że jest ona „młodszą siostrą” Szlachetnej Paczki. Akademia skierowana jest do dzieci nieśmiałych, niepotrafiących się odnaleźć w grupie, mających niską samoocenę albo nadpobudliwych, jednak każde dziecko jest inne. W ramach Akademii jednemu dziecku przypisywany jest jeden wolontariusz, który spotyka się z podopiecznym indywidualnie raz w tygodniu przez cały rok szkolny. W ramach spotkań dziecko i wolontariusz budują relację oraz starają się rozwiązywać trudności. I to nie tylko dzieci zyskują na naszych spotkaniach. Dzięki nim nabieram dystansu do własnego życia. To, co czasem wydaje się mi bardzo ważne, a wręcz priorytetowe, z perspektywy dziecka wcale nie musi takie być. Dzieci mają swoje, równie poważne kłopoty albo trudności. Dzięki swojemu doświadczeniu, jako osoby dorosłej, mogę im pomóc, wyjaśnić jak działa świat albo nauczyć ich radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Co najważniejsze - dzieci w tej relacji czują się dla kogoś ważne i wysłuchane. Czasami tylko tyle potrzeba, żeby rozwinęły się w pięknych młodych dorosłych.
Piotr: Bardzo często, gdy mówię komuś, że "kanapkuję", z zaintrygowania dopytuje mnie, o co chodzi? Co takiego robię? Odpowiedź nie jest skomplikowana, gdyż to jedna z najprostszych rzeczy, jaką można uczynić dla człowieka w potrzebie. Robię kanapki, smaruję kromki chleba tłuszczem, czasem dodaję obkład. Raz w tygodniu, w czwartek, spotykam się ze zgraną paczką ludzi w różnym wieku, o różnorodnych pasjach i historiach życia, aby w domu Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Poznaniu przygotować posiłek na kolejny dzień dla osób bezdomnych i ubogich. W świat kanapek, w 2021 roku, wprowadził mnie kolega z Grupy 33 Marek, potrzebne były wtedy ręce do pomocy, więc pomogłem i już zostałem. Gdy straciłem pracę, kanapki pozwoliły mi zachować poczucie stałości w życiu oraz przekonały, że pomimo swoich problemów jestem komuś potrzebny. Stanowię tylko pewien trybik w całej machinie pomocy, jaką udzielają Siostry Elżbietanki, ale za to czuję, że jestem w społeczeństwie i coś robię, co ma prawdziwą wartość. Św. Elżbieta powiedziała: "Z tego, co posiadamy, powinniśmy chętnie udzielać innym", ja posiadam dwoje rąk.
Agnieszka: Jestem wolontariuszką w fundacji L'Arche Poznań dwa i pół roku. Jak przyszłam, bardzo chciałam coś robić dla innych ludzi. Wiedziałam, że w Arce są osoby niepełnosprawne, które chętnie spędzą z kimś czas, a także skorzystają z zaoferowanej pomocy. To ja miałam być tą, która dużo daje. Okazało się, że wspólne przebywanie kilka godzin w tygodniu to przede wszystkim ogromny dar dla mnie. Dobre słowa, zatrzymanie się, przytulenie, posiedzenie ze sobą przy kolacji, rozmowy o tym jak upłynął dzień, cieszenie się sobą - takimi jakimi jesteśmy -powoduje, że arkowy dom to jest taki inny świat. Taki normalny, gdzie najważniejszy jest człowiek i relacje z nim. Cieszę się, że we wspólnocie L'Arche mogę tego doświadczać.
Zebrała Donata (Poznań).