W ZOO z przedszkolakami

W sobotę 10 czerwca rejon Tychy zorganizował wypad do chorzowskiego zoo dla przedszkolaków z Przedszkola Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Rudzie Śląskiej - Orzegowie.

Przedszkolaków było 34, mniej więcej tak samo liczebne były wszystkie 3 grupy - maluchy, średniaki i starszaki. Autokarem pojechaliśmy do zoo, tam zakupiliśmy bilety i ruszyliśmy na trasę. Najpierw były małpy, pawiany, antylopy, nosorożce, żyrafy. Dzieci zainteresował też pokaźnych rozmiarów żółw stepowy oraz pawie chodzące po ścieżkach. Niestety pawie nie chciały pochwalić się swoimi ogonami.

Nie zobaczyliśmy też hipopotama, bo 55 letni Hipolit odszedł jesienią ubiegłego roku - to był najstarszy hipopotam nilowy w Europie. Jego miejsce zajęły słonie - dwaj młodzi braci, którzy przybyli do nas z Londynu.

I wszystko się ładnie układało (mieliśmy iść do doliny dinozaurów), gdy nagle lunął deszcz. Poszliśmy szybko do pobliskiego baru „Słoń”, gdzie zjedliśmy przygotowane przez nas drugie śniadanie. Trochę to trwało, ale deszcz ani myślał przestać padać. Zastanawialiśmy się, co tu robić. Zdecydowana większość przedszkolaków nie była przygotowana na tego typu pogodę. Mieliśmy ze sobą worki na śmieci i te worki założyliśmy dzieciom na głowy. Poza tym się ochłodziło, więc najbardziej zmarzniętym daliśmy nasze kurtki, które były dla nich szerokimi płaszczami. Zabawy było sporo, a deszcz dalej padał. Poszliśmy więc do akwarium. Tam nie padało i w dodatku było ciepło.

Mieliśmy już iść do autokaru, ale się okazało, że padający deszcz coraz mniej nam przeszkadza - od małego trzeba uczyć się, jak być twardym;) Więc zaliczyliśmy jeszcze krokodyle, wielbłądy, lwy, niedźwiedzie, bizony, zebry. Poszliśmy też do surykatek. To bardzo sympatyczne zwierzątka i wcale nie wyglądają na drapieżników, a tymczasem zjadają one min. skorpiony.

Mieliśmy w planie lody, ale pomysł nie wypalił ze względu na pogodę. Dzieci nie znając naszych planów i tak co jakiś czas wspominały o lodach. Gdy przechodziliśmy obok nieczynnej budki z lodami ks. Tomek został sprzedawcą i rozdawał lody o różnych smakach zamówionych przez przedszkolaków. I jeszcze kręcił watę cukrową dla chętnych. Dzieci wczuły się w zabawę i kolejka była spora.

Na koniec były podziękowania. Dzieci dziękowały nam, ale tak naprawdę, to dla nas była sama przyjemność i wielka radość. Pomimo niesprzyjającej pogody impreza udała się. Potwierdziło się też to, co wiedzieliśmy wcześniej - człowiek dając, o wiele więcej otrzymuje. Bo jak mówi Pismo Święte - „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20,35). Więc to my Wam dziękujemy!

  Jak ktoś chce poczuć klimat wycieczki, to polecamy teledysk "Idziemy do ZOO" TELEDYSK  Ta piosenka towarzyszyła nam w sobotę;)