W grudniu rejon tyski zorganizował ucztę szabatową. Tym razem posiłek spożywaliśmy siedząc na podłodze, tak jak to czyniono 2 tysiące lat temu.
Uczta szabatowa w I wieku była dla Żydów zarówno biesiadą, jak i ceremonią religijną: wysławianiem stworzenia i wspomnieniem wyjścia z Egiptu. Dwa pokarmy spożywane w czasie uczty szabatowej - mleko i miód - będące symbolem krainy obiecanej przez Boga w momencie wyjścia z niewoli, sprawiały, że kolacja ta była czymś bardzo wyjątkowym. Spożywano ją w rodzinnym gronie, niekiedy zapraszając do stołu dobrych przyjaciół. Szabat zaczynał się po zachodzie słońca w piątek i trwał do zachodu słońca w sobotę. Jedzenie przygotowywano w piątek i bezpośrednio przed zachodem słońca podawano na stół. I tak jest do dziś!
My też zaczęliśmy od przygotowań, chociaż był to czwartek i słońce już dawno zaszło;) Stół zorganizował Lucek, kładąc deski na plastikowe skrzynie. Na deskach został położony biały papierowy obrus, a na nim różne potrawy.
Na początek Kasia zapaliła dwie świece - ta czynność jest zarezerwowana dla kobiet. Potem nastąpiło obmycie rąk przez wszystkich uczestników uczty. I po modlitwie zasiedliśmy do uroczystej kolacji. Siedzieliśmy wokół stołu na karimatach, kocach, poduszkach… Niektórzy przyjęli pozycję półleżącą. Zaczęliśmy od łamania chleba. Tym razem był to chleb jajeczny upieczony przez Helenę i Jadzię. Oczywiście na uczcie szabatowej nie mogło zabraknąć mięsa. Ula przygotowała kurczaka duszonego z figami i morelami - było to coś pysznego. Do tego był pilaw z kaszy bulgar, który ugotowała dla nas Asia. Sałatka z ciecierzycy i ogórka tak bardzo smakowała, że nie wszyscy zdążyli ją spróbować. Jadziu, następnym razem prosimy o więcej;) Po konkretach przyszła pora na słodkości. Były to: gotowane w syropie morele (autorstwa Bożeny) z jogurtem (przygotowanym przez Beatę) oraz placek z rodzynkami. A właściwie to były dwa placki, bo jeden upiekła Monika, a drugi - Iza. Wszystko było bardzo smaczne i pożywne. Objedliśmy się niesamowicie, a na koniec było jeszcze wino.
Gdy tak siedzieliśmy przy stole, ks. Tomek opowiadał różne ciekawe rzeczy o szabacie. Zwrócił też nam uwagę, że Żydzi świętując szabat powstrzymują się od większości prac, nawet tych najbardziej oczywistych. Jest to czas odpoczynku - przeznaczony na wielbienie Boga i bycie z rodziną. Takie cotygodniowe spędzanie czasu razem buduje więzi rodzinne i całkiem inaczej wyglądają wtedy relacje między jej członkami. To od razu wywołało dyskusję na temat, jak my, chrześcijanie, świętujemy niedzielę. Gdy ks. Tadeusz zaintonował pieśń „Hevenu Shalom alehem”, wszyscy włączyli się do śpiewu. „A pokój niech będzie z nami”.
Jezus, jako Żyd, oczywiście świętował szabat. Ale potępiał faryzeuszy, którzy nakazywali sztywne trzymanie się przepisów. Mówił, że szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu i nie należy patrzeć tylko na literę prawa, ale na jego ducha.
Relację napisała Kasia z rejonu tyskiego