Jak zwykle na spotkaniu listopadowym sprawowaliśmy Eucharystię w intencji naszych zmarłych rodziców i rodzeństwa. Już szósty raz wspólnie ogarnęliśmy modlitwą naszych bliskich zmarłych. Odczytując intencję Mszy św., ks. Tomek wymieniał z imienia i nazwiska wszystkie osoby oraz podawał, kogo to są rodzice, mama, tata, brat. Jednocześnie dla każdej osoby była zapalana od paschału świeca. I była ona wkładana do specjalnego stojaka w kształcie krzyża, który zrobił kiedyś Gabryś. A w tym roku Lucek dorobił drugi rząd do wkładania świec.
Na początku naszego spotkania w domu parafialnym powitaliśmy Adriana i Błażeja, którzy po rekolekcjach ewangelizacyjnych dołączyli do naszego rejonu: Adrian - do grupy XV, a Błażej - do grupy XIII. Bardzo się z tego cieszymy! Panowie też wyglądali na zadowolonych;)
Nasze spotkanie odbywało się 21 listopada we wspomnienie św. Tarsycjusza, patrona ministrantów. I dlatego podziękowaliśmy naszym ministrantom za ich posługę wręczając im duże czerwone lizaki. Jarka niestety nie było, ale mamy nadzieję, że lizak do Niego dotarł. Był też spontaniczny śpiew zainicjowany przez szefową scholii.
Jednocześnie była to też wigilia wspomnienia św. Cycylii, patronki muzyki kościelnej. Były więc podziękowania dla scholii, która niespodziewanie dla nas powiększa się w ostatnim czasie. Jeszcze nie wiemy co z tego wyniknie, ale jesteśmy pełni nadziei, że po wielu trudnych latach nastąpi jakiś przełom w oprawie muzycznej naszych nabożeństw i spotkań. Członkowie scholii dostali czerwone lizaki w kształcie serc. I sami musieli sobie zaśpiewać;)
Potem mogliśmy jeszcze zobaczyć ikonę przedstawiającą Chrystusa i św. Menasa (zwaną Ikoną Przyjaźni), która napisała Helena dla ks. Tadeusza. Ta ikona, będąca podziękowaniem za 25 lat Jego kapłańskiej posługi w naszym duszpasterstwie, została wręczona 2 dni później na Odpuście w Katowicach.
Po spotkaniach w kręgach, podczas których rozmawialiśmy o obdarowaniu, mieliśmy jeszcze spotkanie ogólne dotyczące modlitwy „Ojcze nasz”, a konkretnie słów „Nie wódź nas na pokuszenie”. Ks. Tomek wyjaśniał nam różne interpretacje tego wezwania. A na koniec stwierdził, że to dobrze jeśli jesteśmy kuszeni, bo to znaczy, że jesteśmy na dobrej drodze. Jeśli bardzo upadliśmy, to wtedy diabeł nie ma już potrzeby, żeby nas kusić. Z kolei Renia zachęcała nas do przeczytania książki „Listy starego diabła do młodego”, którą napisał C. S. Lewis. To dobra lektura nie tylko na czas jesienno-zimowy.
Relację napisała Kasia