Szarość (poranka)
Prognozy pogody maja to do siebie, że niekoniecznie są precyzyjne. Ruszając w podróż spod katowickiej Katedry, oczekiwałem pogody bardziej „życzliwej” dla podróżujących. Tymczasem pierwszy krok jesiennej wycieczki, czyli podróż z Katowic do Szczepanowa przybrał szary kolor.
Pochmurne niebo raz po raz grożące deszczykiem nie nastrajało zbyt bojowo, a raczej wzmagało pragnienie porannej kawy u części uczestników wycieczki. Stąd może wspomnienie tej trasy mam odrobinę mgliste. Pamiętam prelekcje współorganizatora wycieczki, który z dużą wiedzą i determinacją, opowiadał na temat mijanych miejsc – co moglibyśmy zobaczyć z okien autobusu, gdyby oddało nam się przebić wzrokiem przez lekko mglistą szarość poranka. Trzeba było czasem wierzyć mu „na słowo”.
Ciemna czerwień (kościołów)
Pierwszym obiektem zainteresowania naszej wycieczki był Szczepanów. Jet to miejsce urodzenia św. Stanisława Biskupa i Męczennika, jednego z głównych patronów Polski. Msza św. w sanktuarium św. Stanisława była początkiem spotkania grup śląskiej i krakowskiej.
Po mszy gospodarz sanktuarium opowiedział nam o historii św. Stanisława, cudzie wskrzeszenia Piotra z Piotrawina, okolicznościach męczeńskiej śmierci i uznania świętym. Także o kontrowersjach wokół Jego osoby. Mamy tu przykład faktu, iż konflikty między osobami kierującymi się określonymi zasadami, a władzą państwową, mają długą, niekończącą się historię. Mrożące krew w żyłach historie, znalazły ripostę w postaci ciepłej herbaty (lub kawy) i ciast, którymi zostaliśmy poczęstowani przez grupę krakowską. Od tego momentu ciemne barwy wycieczki wyraźnie się rozjaśniają.
Jaśniejsza czerwień (kościołów)
Ze Szczepanowa udaliśmy się do Tarnowa. A właściwie ominęliśmy Tarnów szerokim łukiem, zachodząc go od wschodu. Tarnów niewątpliwie był zaskoczony tym śmiałym manewrem, bo gdy dotarliśmy do kościoła pod wezwaniem bł. Karoliny Kózkówny, miejsca Jej beatyfikacji, zastaliśmy go zamkniętym! Przez kraty można było podziwiać wnętrze i to w tym momencie byłoby na tyle. Chwilę trwało, nim udało się bocznym wejściem (przy współpracy gospodarza miejsca) przedrzeć do środka, od razu pod ołtarz. Ten sukces zwieńczyliśmy wspólnym odmówieniem modlitwy różańcowej. W tak zwanym międzyczasie powstało trochę pamiątkowych fotografii, a na końcu w drogę, bo kolacja czeka!
Czerń (nocy) i ognista pomarańcz (dobrego humoru)
Późne popołudnie to niełatwa przeprawa do Domu Rekolekcyjnego Sióstr Kanosjanek w podtarnowskich Gosławicach. Drogi dojazdu były tak wąskie, że autobus miał niemałe trudności z przejechaniem. Pan Kierowca robił dużo, by nie „uatrakcyjnić” nam wycieczki wypychaniem autobusu z przydrożnych pól, gdzie łatwo mógłby ugrzęznąć. Było ciężko … Uff – czas na kolację!
Na zewnątrz noc, a wewnątrz płomienie rozbawienia. Nasze gospodynie, Siostry Kanosjanki, tryskały humorem i życzliwością. Stąd pogodny wieczór rozpoczął się od opowieści o historii Kanosjanek, potem prezentacja historii rozwoju Grupy Krakowskiej, a w końcu gry i zabawy nie tylko słowne. Dalej rozmowy, rozmowy, …, rozmowy bez mojego udziału, bo kiedyś trzeba się wyspać.
Brąz i zieleń (lasu)
Niedzielny poranek rozpoczyna msza, którą zapamiętałem także ze względu na płomienne, nietuzinkowe kazanie. Potem śniadanie. Dlaczego właściwie tak często piszę o jedzeniu? Jedziemy do miejscowości Wał-Ruda, (choć miejscowi mają na to miejsce inną nazwę). To rodzinna miejscowość bł. Karoliny Kózkówny.
Zaczynamy od zrekonstruowanego domu bł. Karoliny, gdzie obecnie jest kaplica i odtworzona izba, pozwalająca zorientować się ja żyła. Błogosławioną Karolinę poznajemy tu od wydarzenia Jej męczeńskiej śmierci w 1914 roku, w wieku lat 16 z ręki rosyjskiego żołnierza. Droga jej męczeństwa – ucieczki przez las, aż do miejsca śmierci, jest dziś Drogą Krzyżową. Niezwykła to droga, gdzie poszczególne stacje odnoszą się jednocześnie do drogi, którą przeszła bł. Karolina stając się męczennicą i do drogi krzyżowej Jezusa.
Błękit (nieba), czerwień (kościoła) i biel (pomnika)
W pobliskiej miejscowości Zabawa znajduje się sanktuarium bł. Karoliny (miejsce pochówku). To jej kościół. Tu poznajemy ja wcześniej, zanim doszło do męczeńskiej śmierci. Jej działania w Kościele, życie codzienne, które stały się uzasadnieniem dla opinii o Jej świętości. W Zabawie znajdziemy ciekawe obiekty, zwłaszcza unikalny Pomnik Ofiar Wypadków i Katastrof Komunikacyjnych oraz przemocy. Doprawdy monumentalny.
I po Zabawie. Wracamy na pożegnalny obiad do Domu Rekolekcyjnego Sióstr Kanosjanek. Pożegnania, plany następnych spotkań.
Tęcza barw (chmur w świetle zachodzącego słońca)
Odjeżdżamy w kierunku zachodzącego słońca (mniej więcej). Podziwiam tęczowo wybarwione chmury, w świetle zachodzącego słońca, na tle ciemnobłękitnego nieba. Mrok zapada, ale nie w naszych sercach. Do zobaczenia!
Relacjonował Marek z rejonu chorzowskiego
Zdjęcia udostępnili: Iza, Diana, Marta, Dominik