Wycieczka do Doliny Mnikowskiej

 

Niedaleko Bielan posiadają XX. kameduli wioskę zwaną Mników. Ze szczytu bielańskiej góry przenieśliśmy się w jej rozkoszną dolinę, najmilszą jaką sobie tylko wyobrazić można. I czyjeż pióro odmaluje ten świeży powab jedwabiącej się zieleni traw i kwiecia co się tu po obojej stronie srebrzystego rozesłały strumienia, i te piękne sterczące skały co otoczyły dolinę? – Dziwny, niewysłowiony urok ogarnia zmysły, kiedy przy rubinowem oświetleniu zaranka, wpatrzysz się w ten amfiteatr skał, w których wyobraźnia odkryje ci wielorakie kształty i barwy tych ślicznych olbrzymich postaci malowanych tylko na tle różnowzorowej fantazji. (…)

 

(Józef Mączyński, Pamiątka z Krakowa, Kraków 1845)

 

Powstały w 2018 roku (przy okazji „Ewangelizacji w Beskidach” – relacja tutaj) w krakowskiej Grupie 33 Klub Włóczykijów został reaktywowany! Należą do niego miłośnicy wędrówek, górskich i nizinnych przestrzeni, słowem: perypatetycy. Naszym mottem są słowa z Psalmu 23: Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą. W tym gronie, w trakcie wrześniowych rekolekcji formacyjnych w Krzeszowicach, zrodził się pomysł pielgrzymki do „ślicznej Mnikowskiej doliny”, gdzie od drugiej połowy XIX wieku króluje Matka Boża Polonia ‒ ochrzczona przymiotnikiem Skalska, bo na okolice Krakowa spogląda ze skały i między skałami o przedziwnie rozmaitych i zachwycających kształtach, w kanionie intrygująco zwanym… „Cyrkiem”. Na pielgrzymi szlak wyruszyliśmy w następującym składzie: Ksiądz Jan, Ala, Anita, Grześ, Kasia, Madzia, Magda (nieprzypadkowa zbieżność imion), Małgosia i pisząca te słowa. Zainteresowanie wycieczką wyrażało więcej osób, ale nie mogły, niestety, wziąć w niej udziału.

 

 

Wieść gminna głosi, że do namalowania niezwykłego obrazu doszło z inicjatywy mieszkającej w Krzeszowicach hrabiny Potockiej w podzięce Matce Bożej za uzdrowienie ciężko chorej córeczki. Zrozpaczonej hrabinie ukazała się trzykrotnie we śnie skała z wizerunkiem Matki Bożej. Po wysłuchanych modlitwach szczęśliwa hrabina zaczęła poszukiwać miejsca godnego na wotum i znalazła je w Dolinie Mnikowskiej. Wtedy poprosiła wziętego malarza o namalowanie wizerunku. Taką historię powstania obrazu opowiadali najstarsi mieszkańcy Mnikowa.

Ponieważ legend nigdy nie należy lekceważyć, warto przytoczyć jeszcze jedną. Zgodnie z nią kilku powstańców styczniowych, szukając schronienia przed wojskami rosyjskimi, znalazło się w Dolinie Mnikowskiej. Załamanym powstańcom przyszła wówczas z pomocą tajemnicza kobieta i wskazała jaskinię skalną jako miejsce kryjówki. Uratowani powstańcy szukali nieznajomej kobiety, ale ona zniknęła. Domyślili się, że pomogła im Matka Boża. Z wdzięczności zlecili namalowanie Jej wizerunku w miejscu ich ocalenia. Najprawdopodobniej jednak to dzierżawca majątku mnikowskiego, który należał do Potockich, poprosił znanego malarza i taternika, Walerego Eliasza Radzikowskiego, o namalowanie obrazu w hołdzie powstańcom styczniowym.

Tyle opowiadają legendy, w których ziarenko prawdy zawsze jakieś tkwi. W pełni prawdziwa zaś historia ma związek z bliższą nam epoką. Otóż 27 kwietnia 1952 roku młody ks. prof. Karol Wojtyła, wraz ze studentem Politechniki Jackiem Fedorowiczem, który chciał oderwać go od naukowych zajęć i książek, wyruszyli na pieszą wycieczkę poza miasto. Trasa wiodła przez Sikornik, Bielany, Kryspinów, aż do Mnikowa. Gdy ok. godz. 15.00 dotarli do Doliny Mnikowskiej, byli bardzo zaskoczeni, gdy zobaczyli malowidło z wizerunkiem Matki Bożej, o którego istnieniu dotąd nie wiedzieli. Z grupą okolicznych pielgrzymów odmówili Nieszpory niedzielne, stojąc nieopodal mostka nad brzegiem Sanki. Po skończonym nabożeństwie ks. Karol Wojtyła powiedział: No to odprawiliśmy Nieszpory. Jak po latach wspominał Jacek Fedorowicz: W drodze powrotnej przez dolinę i lasy zabierzowskie zrozumiałem, że ks. Karol połknął bakcyla wycieczek, które zaczęły się odbywać coraz częściej, przy czym zawierały w sobie jakiś wykład i dyskusję. W trakcie dalszego spaceru dwaj piechurzy prowadzili poważną rozmowę na temat relacji człowieka z otaczającym światem, a do dysputy zainspirował ich… zając, który im czmychnął spod krzaków kwitnącej tarniny. W biografii ks. Karola Wojtyły wycieczka ta stanowiła przełom, bo zapoczątkowała jego wędrówki po Polsce oraz podróże po całym świecie. Warto wspomnieć, że nie był to jego jedyny spacer w Dolinie Mnikowskiej, nazywanej „małym Ojcowem”. Gdy w 1977 roku, w czasie wizytacji parafii Morawica, jako kardynał odwiedzał siostry albertynki w Mnikowie, aby poświęcić figurę Matki Bożej (życzył im wtedy: Niech was strzeże ta Gaździnka), wstąpił do Dolinki Mnikowskiej w towarzystwie ówczesnego proboszcza z Morawicy. Wspomniał mu wtedy, że byłoby to idealne miejsce na spotkania młodzieży oazowej.

 

2020 Mnikow2020 Mnikow2020 Mnikow2020 Mnikow

 

Dwa lata później, już jako papież, powiedział w Watykanie do przyjaciół z kręgu, który nazwano Środowiskiem: Dobrze by było (…) umieścić w biografii trasy, wszystkie trasy, na których byłem (…) żebym tak był wrośnięty w polską ziemię. Od tej pory w Polsce pieczołowicie pilnowane są szlaki, po których wędrował ks. Karol Wojtyła – „święty Piotr naszych czasów”. Jednym z tzw. papieskich szlaków jest Dolina Mnikowska, o czym przypomina przybywającym tam turystom umieszczona na skale tabliczka.

Przyglądając się wyjątkowemu malowidłu, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie jest to oryginał z 1863 roku, lecz kopia, a właściwie inna wersja, ale to przecież nie umniejsza majestatu obrazu. Alegoryczny wizerunek, stworzony przez Radzikowskiego w stylu epoki, przedstawiał Matkę Bożą jako młodą kobietę ubraną w czerwoną suknię i błękitny płaszcz spięty klamrą na lewym ramieniu. Matka Boża zbiera cierpienia Polski i narodu w kształt korony cierniowej trzymanej w lewej dłoni oraz prosi Ojca i Syna o łaskę miłosierdzia. I pomoc nadchodzi – z prawej dłoni spływają promienie łask. Ta dłoń wskazywała powstańcom drogę ucieczki, ale też – przez modlitwę – drogę do Boga. Obraz ten trwał na ścianie około 120 lat. Wizerunek na podstawie zachowanej fotografii i relacji świadków odtworzył na niewielkim obrazie krakowski artysta Jerzy Kumala. Ten sam malarz uwiecznił też (w 2005 roku) modlitwę i obecność u stóp Matki Bożej Polonia ks. Karola Wojtyły. Dzieło to otrzymało tytuł: „Nieszpory w Dolince Mnikowskiej w 1952 roku”. Ojciec Święty Jan Paweł II zdążył zobaczyć jego kopię. Otoczony zaś kultem obraz Matki Bożej Polonia zamalowany został innym dziełem przez przypadkowego malarza w latach osiemdziesiątych XX wieku.

 

 

2020 Mnikow2020 Mnikow2020 Mnikow2020 Mnikow

 

Modlitwa u stóp Matki Bożej Polonia, zwanej Skalską

Dolinka słynie z licznych walorów przyrodniczych, historycznych i duchowych. O tym, że to prawdziwy cud natury i doskonałe miejsce do kontemplacji dzieł Stwórcy, mogliśmy się przekonać w sobotę, 10 października. Ciepła aura sprzyjała spacerom, rozmowom i modlitewnej zadumie. Wizerunek Matki Bożej Polonia otaczany jest czcią i modlitwą okolicznych mieszkańców od czasów zaborów. Każdego dnia licznie przybywają w to miejsce pielgrzymi, by wypraszać łaski przed Jej obliczem. Również i my pomodliliśmy się razem na różańcu w różnych intencjach. Prosiliśmy Najświętszą Maryję Pannę między innymi o łaskę oddalenia epidemii w Polsce i na świecie. W samo południe odmówiliśmy też Anioł Pański.

Stojąc na wzniesieniu, u stóp pięknej Matki Bożej Polonia, podziwialiśmy malowniczy krajobraz roztaczający się niżej i wokół. Cała dolina to urokliwy wąwóz przecięty potokiem Sanka, tworzącym najrozmaitsze meandry. Groty i sterczące skały ozdabiają wyniosłe drzewa. Obfotografować tamtejszy pejzaż można kreatywnie i niemało może to fotografowanie sprawić frajdy. Mamy więc wyjątkowy krajobraz niemal pod ręką, o krok od Krakowa. Pośród niezwykłego pejzażu czuliśmy się blisko Boga, a także wolni ‒ od powinności, kłopotów, trosk. Oddychaliśmy leśnym powietrzem pełną piersią i spacerowaliśmy we wspaniałym towarzystwie przyjaciół, ciesząc się tą chwilą.

Gdybyśmy powiedzieli o Dolinie Mnikowskiej, że panuje tam niczym niezmącona cisza, byłaby to gruba przesada. Radość z przebywania w urokliwych okolicznościach przyrody dosyć często zakłócają bowiem samoloty. Otóż nad Mnikowem przebiega droga powietrzna z lotniska Balice. Samoloty lecą tak nisko, że można dojrzeć koła, a jeśli się wytęży wzrok, to nawet pasażerów w oknach!

2020 Mnikow2020 Mnikow

 

Po modlitwie urządziliśmy sobie mały piknik. Częstowaliśmy się „kanapkami niespodziankami”, owocami oraz słodkościami. Następnie wyruszyliśmy na dalszą przechadzkę. Usłyszałam wtedy, że piękne są literackie utwory na temat Doliny Mnikowskiej, które uczestnikom przesłałam przed pielgrzymką. Urzekające frazy zapomnianego poety Gustawa Ehrenberga (zesłańca syberyjskiego, a od 1870 roku do śmierci mieszkającego w Krakowie) zacytujmy więc poniżej. Może kogoś dodatkowo zainspirują do odwiedzenia tego malowniczego i zabytkowego rezerwatu przyrody.

Po powrocie do Krakowa zgodnie stwierdziliśmy, że na następną wyprawę musimy wybrać zdecydowanie dłuższą dolinkę! 

 ***

 

Gustaw Ehrenberg

 Dolina Mnikowska pod Krakowem

 

Stąd o dwie mile w zachodniej stronie
Śliczna Mnikowska dolina;
Wypieszcza kwiaty na swoim łonie,
Jak młoda wiejska dziewczyna.
Między skałami jak łza na twarzy,
Jak wąż na posłaniu z kwiatów,
Tam przez sen gada i ciągle marzy,
Strumień na łożu z bławatów;
A w prawo, w lewo skaliste grody,
Strumień w objęciu chwyciły;
Zamki to z głazu, herb to przyrody,
Związek harmonii i siły.
Tam w dnie świąteczne w wiosennej porze,
Jadą paniątka z Krakowa,
Ażeby ujrzeć (żal się mój Boże!)
Uroczą dzikość Mnikowa.
Jadą więc, jadą wygodnym koczem,
I przyjeżdżają w południe;
Przez chwilę patrzą, pochwalą, – poczem
Mówią: że na wsi jest nudnie.
Więc przywiezione wypiwszy wino,
Wracają znowu do miasta;
Ah! nie dla takich, śliczna dolino,
Twe łono trawa porasta.
Ten tylko godnie wielbi twe wdzięki,
Kto pieszo zwiedza twe skały;
Kto z ich wierzchołka wschodu jutrzenki
Ogląda widok wspaniały.
Kto się nie boi, żeby kamienie,
Ciernie, lub urwiska skały;
Rozdarły jego modne odzienie,
I białe ciało zdrapały.

 

 

Relację napisała Beata z Grupy 31
Zdjęcia: Beaty, Grzegorza